doradca adr
 
  DGSA.info  
Home Doradztwo Dokumenty Szkolenia Współpraca BLOG Kontakt
             
 

BLOG - ADR nieco inaczej...

doradca – czy na pewno potrzebny?
February 10th, 2015 9:56 pm     A+ | a-
Wpisując w wyszukiwarce słowo „doradca” jako pierwszy pojawia się „doradca smaku”, a dalej głównie doradcy podatkowi i radcy prawni. Przechodząc do wyszukiwarki graficznej pojawiają się zdjęcia uśmiechniętych mężczyzn w idealnie skrojonych garniturach i równie zadowolonych kobiet w białych koszulach i spódnicach, których kroju i długości bardzo nie lubię.

Wpisując „doradca ADR” w wyszukiwarce graficznej odnajdziemy zdjęcia uprawnień, zaświadczenia, Pana który ani się nie uśmiecha, ani nie ma idealnie skrojonego garnituru…. Czyżby „doradca ADR” był istotny tylko ze względu na posiadane uprawnienia i nie był zadowolony ze swojej pracy? 

Obowiązek wyznaczenia doradcy ADR (mi bardziej pasuje „doradca DGSA”, ale podobno w wyszukiwarkach, o których wspomniałam powyżej, mało kto używa tego skrótu i ze względu na pozycjonowanie stron internetowych lepiej wpisywać „doradca ADR” - niech i tak więc będzie) nakłada na przedsiębiorstwo:
  •  Umowa ADR – dział 1.8
  • Ustawa o przewozie towarów niebezpiecznych – Art. 15
Umowa ADR 1.8.3.1 wskazuje, iż  „każde przedsiębiorstwo, którego działalność obejmuje przewóz towarów niebezpiecznych albo związane z nim pakowanie, załadunek, napełnianie lub rozładunek, powinno wyznaczyć jednego lub więcej doradców do spraw bezpieczeństwa w transporcie towarów niebezpiecznych, odpowiedzialnego za wspieranie działań zapobiegających zagrożeniom dla osób, mienia i środowiska, związanych z taką działalnością.”
Dalej opisane są główne obowiązki doradcy, jakie powinien wykonywać w przedsiębiorstwie, potem nieco rozszerza się ten temat, a kolejną kwestią jest egzamin na doradcę. I chyba ten egzamin, który w najbliższej przyszłości czeka i mnie, sprawia, że doradca ADR w Polsce mało się uśmiecha…
Ustawa o przewozie towarów niebezpiecznych w Art. 15 mówi, że „uczestnik przewozu towarów niebezpiecznych jest obowiązany wyznaczyć na swój koszt co najmniej jednego doradcę do spraw bezpieczeństwa przewozu towarów niebezpiecznych, właściwego ze względu na zakres wykonywanego przewozu lub czynności z nim związanych, określonych odpowiednio w ADR, RID lub ADN, zwanego dalej „doradcą”.”
 
W obu przepisach definicje są bardzo zbliżone. W krajowych regulacjach pojawia się jakże istotny element „na swój koszt”, chyba dlatego, aby przedsiębiorcy nie wydawało się, że tego doradcę udostępni mu np. właśnie ustawodawca. To stwierdzenie jest jednak dla mnie i dla innych doradców swoistym job-security, które niestety przy braku regulacji stawek na rynku ADR-owym daje dużą dowolność i dużą rozpiętość jeśli chodzi o ceny doradztwa. Ale nie o tym miało być. Nie za ile, tylko komu doradca jest potrzebny.
 
Już wiemy, że każde przedsiębiorstwo, które wykonuje czynności transportowe takie jak: pakowanie, napełnianie, załadunek, rozładunek i przewóz, powinno wyznaczyć doradcę. Doradca będzie też potrzeby nadawcy i odbiorcy, którzy są głównymi uczestnikami przewozu.
Ale czy zawsze doradca musi być wyznaczony? Otóż NIE.
Ustawa wskazuje w Art. 16, że doradcy NIE MUSIMY WYZNACZAĆ, jeżeli ilości towarów niebezpiecznych, z którymi pracujemy, każdorazowo są mniejsze niż te podane w Umowie ADR. Oczywiście, przy wejściu w życie tej Ustawy, zapis ten wzbudzał wiele wątpliwości i emocji, no bo przecież w Umowie ADR podanych jest bardzo dużo „ilości” i w bardzo wielu kontekstach. Faktycznie zapis był i pozostał mało szczęśliwy. Umowa ADR 1.8.3.2 podpowiada jednak, że możemy nie wyznaczać doradcy przy ilościach podanych m.in. w dziale 1.1.3.6 – wyłączenia dla ilości w jednostce transportowej dziale 3.4 czy 3.5. – wyłączenia dla ilości ograniczonych i wyłączonych. I w praktyce właśnie tak to wygląda:
I.  Jedziesz na wyłączeniach - nie wyznaczasz doradcy, nie składasz sprawozdania do ITD.
II. Jedziesz „na tablicach” pomarańczowych – musisz mieć doradcę i składać sprawozdanie.

Sytuacja II jest jasna, a przedsiębiorstwa organizujące takie przewozy, w większości, są świadome swoich obowiązków wynikających z przepisów ADR i ewentualnych kar z ich niewypełnienia. Sytuacja I jest bardziej skomplikowana i budzi u przedsiębiorców niepewność, a ilość błędów i niedociągnięć ADR-owych w takich przedsiębiorstwach jest zaskakująca. Oczywiście nie we wszystkich, ale u bardzo dużej części.
Zwykle dotyczy to producentów produktów (substancji, mieszanin chemicznych, przedmiotów), które kierowane są do sprzedaży detalicznej w małych opakowaniach. Przedsiębiorca, jeżeli w ogóle coś słyszał o ADRze, to uważa, że coś tak małego, na dodatek wstawianego na półkę do sklepu, nie podlega pod ADR i tym samym przedsiębiorstwo nie musi spełniać żadnych innych wymagań. A tak różowo nie jest. I to właśnie doradca ADR, powinien uświadomić, jakie obowiązki przedsiębiorca musi spełnić i ułatwić . Ale, że doradca wyznaczony nie musi być, a towar w odczuciu producenta – nadawcy niebezpieczny nie jest wcale, więc kręcimy się w kółko.
Pozostaje jeszcze inna kwestia. Często, przy przygotowaniu np. Karty Charakterystyki, słyszę: „Pani Aniu my nie mamy ADR-ów, nie, nie, wcale nie mamy.” A jak zaczynam dopytywać, drążyć temat, to okazuje się, że ten jeden komponent używany do produkcji jest palny i przywożą go „no tak dwa razy w tygodniu Pani Aniu, ze sześć, siedem paleto-pojemników na samochodzie”. Więc najprawdopodobniej jest rozładunek w ilościach, dla których wymagany jest już doradca i cała machina systemu ADR powinna ruszyć.

Wydaje mi się, że niezależnie od ilości, niezależnie od częstotliwości i rodzaju wykonywanych czynności transportowych doradca powinien być wyznaczony zawsze, tak aby przedsiębiorca właściwie korzystał  z możliwych wyłączeń, właściwie wypełniał dokumenty przewozowe, miał przeszkolonych pracowników, a tym samym zwiększał bezpieczeństwo, bo to ono powinno być priorytetem.
 
PS. Swoje pierwsze uprawnienia doradcy DGSA zdobyłam w 2005 roku, a znajomi śmiali się, że mój G jako pierwsze słowa wypowie „ADR”  smileyNa szczęście było to klasyczne „ma-ma” Potem rok przerwy na odchowanie M&M, i kolejne uprawnienia. Kolejne lata doradztwa, kolejne wydania Umowy ADR, klasyfikacje, szkolenia, seminaria i doradztwo w przedsiębiorstwach, które teoretycznie doradcy nie musiały mieć, ale mają i współpracę cenimy nawzajem  i uśmiechamy się …
No comments posted...
Leave a Comment
* Name
* Email (will not be published)
*
* Enter verification code
* - Reqiured fields
 
Older Post Home Newer Post
line